COVID przyspiesza, a skutecznych leków w dalszym ciągu nie ma - choć eksperci apelują o ich refundację już od miesięcy. Nadal nie ma także szczepionek, które mogą pojawić się dopiero na przestrzeni najbliższych dwóch miesięcy. Co więc zrobić, gdy zachorujemy? Dr Michał Sutkowski wskazuje, że największymi błędami Polaków są: przyjęcie antybiotyku i chodzenie do pracy mimo pozytywnego testu.
1. Fala się rozpędza
Od sierpnia utrzymuje się fala wzrostowa przypadków zachorowań na COVID-19. Już ponad 50 proc. wszystkich wykonanych testów ma wynik pozytywny. Co więcej, liczby te pochodzą jedynie z badań oficjalnie zleconych i nie biorą pod uwagę diagnoz domowych.
- Te liczby są na pewno dziesięć, a może i piętnaście razy większe. Widać, że w ostatnich tygodniach ta infekcja przyspieszyła, a wręcz wystrzeliła jak z procy i widzę to po naszych gabinetach - mówi dr Michał Sutkowski, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w rozmowie z WP abcZdrowie.
13 września Ministerstwo Zdrowia poinformowało o kolejnych 2034 przypadkach oraz dwóch zgonach (jednym związanym wyłącznie z COVID-19 i jednym z chorobami współistniejącymi).
Najwyższy wskaźnik zachorowań w dalszym ciągu dotyczy Warszawy i województwa mazowieckiego (394). Zaraz za nim plasuje się woj. lubelskie (273). W województwach podkarpackim, małopolskim, kujawsko-pomorskim, wielkopolskim i śląskim zdiagnozowano między 120 a 160 przypadków. W pozostałych liczby te były mniejsze.
Mapa zakażeń COVID w PolsceMapa zakażeń COVID w Polsce (gov.pl)
Największa fala zachorowań jest jeszcze przed nami, bo, zgodnie z przewidywaniami ekspertów, ma ona przypadać na październik. Niestety, do tego czasu może nie być także szczepionek przeciwko COVID-19, choć, jak podało niedawno MZ, toczą się dyskusje na temat odkupienia nadwyżki preparatów od Łotwy.
2. Pozytywny test na COVID-19. I co dalej?
Choć nie ma już dziś obowiązkowej kwarantanny dla wszystkich zdiagnozowanych z COVID-19, zasady izolacji, a więc unikania kontaktów z innymi ludźmi, i zachowywania szczególnej ostrożności nadal powinny być stosowane. Mowa tu przede wszystkim o częstym myciu rąk i korzystaniu z produktów do dezynfekcji (poza domem, zwłaszcza w miejscach o dużym natężeniu ruchu: w sklepach, komunikacji miejskiej).
- Przede wszystkim, pacjentów trzeba nakłaniać do izolacji. Nie służy nam to, że nie ma tu odgórnych wymogów, bo wirus tylko bardziej się rozprzestrzenia, a szczepionek przecież nadal nie mamy, choć w wielu krajach Europy są one dostępne - alarmuje dr Michał Sutkowski.
- Mam takich pacjentów: wychodzą prosto z pracy, test pozytywny i za chwilę do tej pracy wracają. To należy nazwać po prostu degrengoladą w myśleniu. Taki pacjent i tak pójdzie na zwolnienie, bo będzie się źle czuł, ale zanim pójdzie, zdąży zarazić pół zakładu pracy. Należy więc apelować przede wszystkim o bezwzględną izolację i stosowanie się do zaleceń lekarza - podkreśla.
W przypadku osób o osłabionej odporności bądź z poważnymi chorobami przewlekłymi, lekarze niezmiennie zalecają noszenie maseczki w zatłoczonych miejscach. Maseczka powinna być też bezapelacyjnie noszona przez osoby zdiagnozowane pozytywnym testem podczas wyjść z domu, których nie da się uniknąć.
3. Jak leczyć COVID-19? Przede wszystkim nie samemu
Już w lipcu wirusolog prof. Robert Flisiak alarmował, że najbardziej skuteczne w przypadku COVID leki, takie jak Paxlovid czy Remdesivir, nadal nie są w Polsce refundowane, choć ich temat stale wraca w rozmowach z władzami. O Paxlovidzie wypowiadał się także Główny Inspektor Sanitarny.
- To lek przeciwwirusowy i ma najlepsze udokumentowane działanie. Aktualnie jest on jednak dostępny tylko na zasadach komercyjnych, a jego koszt przewyższa możliwości większości pacjentów. Trzeba za niego zapłacić ok. 6 tys. zł - podkreślał w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Paweł Grzesiowski.
- Oburzający jest już sam fakt, że o potrzebie refundacji Paxlovidu mówi się od lutego, a rozstrzygnięcia nadal nie ma. Ponadto argumenty, na które wskazuje Ministerstwo Zdrowia są niezrozumiałe, a ten dotyczący ograniczonych danych na temat skuteczności kompletnie mija się z prawdą - podkreślała prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie w rozmowie z WP abcZdrowie.
- Tego leku faktycznie nie można kupić już od roku, chociaż jest dostępny w Niemczech i to w znacznie niższej cenie, bo mówimy o 60 euro kontra 5 czy 6 tys. zł - potwierdza dr Michał Sutkowski.
Paxlovid, nie dość, że jest drogi, to jeszcze trudno dostępny, a więc w praktyce skuteczne metody leczenia COVID-19 są ograniczone do minimum. Jak więc leczy się infekcję? Przede wszystkim stosując leki działające objawowo: przeciwbólowo i przeciwzapalnie (ibuprofen), łagodzące kaszel bądź wykrztuśne, zwalczające katar.
Dr Sutkowski apeluje jednak o ograniczenie samoleczenia i podkreśla, jak istotna jest konsultacja z lekarzem w przypadku koronawirusa.
- To jest zjawisko naprawdę niepokojące. Pacjent, na przykład, sam bierze antybiotyk, który oczywiście nie pomaga przy infekcji wirusowej, o ile nie ma nadkażeń, po czym idzie do pracy - relacjonuje.
Ekspert podkreśla, że ograniczenie "samowolnego leczenia" jest ważne nie tylko ze względu na jego niską skuteczność bądź ryzyko pogorszenia stanu zdrowia, ale także dla lepszego monitorowanie przypadków i zapobiegania kolejnym.
https://portal.abczdrowie.pl/degrengolada-lekarz-wskazuje-dwa-glowne-grzechy-polakow-przy-covid