Jerzy Nasierowski w latach 60. był jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów.

Liste des GroupesRevenir à sc polish 
Sujet : Jerzy Nasierowski w latach 60. był jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów.
De : manta103g (at) *nospam* gmail.com (darius)
Groupes : soc.culture.polish
Date : 23. Sep 2024, 13:58:49
Autres entêtes
Organisation : novaBBS
Message-ID : <0145c4c8c7e784fa7e05dc4ad371a5c3@www.novabbs.com>
User-Agent : Rocksolid Light
Jerzy Nasierowski w latach 60. był jednym z najbardziej rozchwytywanych
aktorów. Grał w filmach (w "Godzinie pąsowej róży" partnerował Elżbiecie
Czyżewskiej, a w "Błękitnym pokoju" Poli Raksie), serialach ("Stawka
większa niż życie") i teatrze. Ani rodzina, ani artystyczne środowisko
nie wiedzieli, że już wtedy wiódł drugie, przestępcze życie. Włamywał
się do domów i mieszkań znajomych, okradał i sprzedawał łupy. Zajmował
się też przemytem.
Czytaj także na Plejada.pl
Krzysztof Cugowski zrobił to tuż przed pogrzebem Felicjana An...
"Taniec z gwiazdami" nie obył się bez wpadek. Zdradzili wynik...
Gdy prawda kryminalnej działalności aktora wyszła na jaw, do Jerzego
Nasierowskiego przylgnęła opinia skandalisty. Sam wcale się za niego
nigdy się nie uważał.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
W wywiadzie dla gazety "Metro" tak siebie opisał:
    Pisarz, aktor, eks-więzień, eks-złodziej, pedał, ateista,
lewicowiec. Walczący. W razie czego poszedłbym na barykady
Jerzy Nasierowski w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski przyznał:
    Na pewno jestem socjopatą. Można też powiedzieć, że jestem amoralny.
Niektórzy ludzie są daltonistami, nie widzą kolorów. A ja nie zauważam
reguł, których przestrzegają inni. I zawsze kochałem kraść
Jerzy Nasierowski na premierze MW Media
Jerzy Nasierowski na premierze
Jerzy Nasierowski pochodzi z rodziny szlacheckiej, od 1315 r. herbu
Ślepowron. W programie "Uwaga! Kulisy sławy" ujawnił:
    Byłem dobrze wychowany: "Nie mów głośno", "Trzymaj ręce przy stole".
Pełna kultura
Jego mieszkanie na warszawskiej Starówce budziło ogromne
zainteresowanie, bo pełno w nim było antyków, a posiłki — jak głosiła
plotka — jadało się nie na złocie. W czasach PRL Jerzy Nasierowski był
prawdziwym celebrytą i bogaczem, a w "Uwadze!" podkreślił:
    Ale nie utracjuszem! Uwielbiałem bary mleczne, a jeśli jadałem w
restauracjach, to sztukę mięsa w sosie chrzanowym. Żadnych trunków
I stanowczo zaprzeczał, że urządzał w swoim mieszkaniu orgie. Nigdy
jednak nie ukrywał, że jest homoseksualistą.
Jerzy Nasierowski Jacek Domiński/Reporter / East News
Jerzy Nasierowski
Jerzy Nasierowski: raczej kochliwy, nie rozwiązły
O jego romansach krążą legendy. Sam Jerzy Nasierowski chętnie opowiada o
eks-kochankach i erotycznych przygodach. Ze szczegółami opisał związki z
aktorem Mieczysławem Gajdą i Andrzejem Rukuszewiczem — młodszym o 19 lat
monterem instalacji sanitarnych, dla którego stracił głowę i przez
którego wylądował za kratami.
W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" tak opisał znajomość z Gajdą, którego
poznał w szkole aktorskiej:
    On miał wówczas żonę Alicję, która po ich rozwodzie wyszła za Jana
Suzina. Wyglądał jak proletariacki Amor. Zakochałem się w nim i
próbowałem go zdobyć. Pojechałem nawet do niego do Łodzi. (...) Z kolei
we mnie podkochiwał się wtedy Kazio Orzechowski. Z Mietkiem byliśmy
prawdziwą parą może ze trzy, cztery lata. Zdradzał mnie na potęgę.
Dłużej byłem mu wierny, niż on mnie. Byłem konserwatywny. Nie rozwiązły,
raczej kochliwy. Na początku byliśmy monogamiczni, ale potem nam się
znudziło. Jak w każdym związku. Chemia wygasła
    Polecamy: Te gwiazdy otwarcie mówią o swojej orientacji seksualnej.
"Nie wstydzę się"
Potem w życie Jerzego Nasierowskim wkroczył niespełna 17-letni Andrzej
Rukuszewicz. W "Uwadze!" opisywał go słowami: "z zamiłowania złodziej, z
zawodu monter instalacji sanitarnych, czyli po prostu hydraulik". Razem
bywali w kawiarni Krokodyl, podróżowali i... okradali znajomych aktora.
W wywiadzie dla Plejady zapytany o to, czy wspólnie okradając
mieszkania, szukał adrenaliny, przyznał:
    Nie jestem skandalistą i nie szukałem dodatkowych atrakcji, one się
do mnie w naturalny sposób przyklejały. Zakochałem się. Akurat tak się
złożyło, że był to młody 16-letni złodziejaszek. Nie wywodził się z
marginesu. Jego ojciec był matematykiem, pisał książki dla szkół.
Wcześnie zmarł i to była główna przyczyna zagubienia się mojego
partnera. (...) Słusznie większa wina została przypisana mnie. Nie
oszukujmy się. 35-letni facet ponosi moralną odpowiedzialność za
16-latka. Jestem w tym przypadku całkowicie po stronie sądu
Jerzy Nasierowski Andras Szilagyi / MW Media
Jerzy Nasierowski
Jedną z ofiar była jego kuzynka Zofia, zmarła żona reżysera Janusza
Majewskiego. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Jerzy Nasierowski mówił:
    Gdy podczas jednego z napadów mój współpartner wszedł do domu, w
którym nieoczekiwanie była gosposia, związał ją. Ja podłożyłem jej pod
głowę poduszkę. (...) Czasem uważam, że lepiej jest kogoś okraść, niż
psychicznie czy fizycznie zadać mu duży cios
27 stycznia 1972 r. Andrzej Rukuszewicz wspólnie ze swoim znajomym
Maciejem Banasiem dokonali włamania do willi aktorki Miry
Grelichowskiej-Wajdy w Piasecznie. Związali pielęgniarkę Annę Wujek,
która akurat przebywała w willi, i dokonali rabunku. Kobieta udusiła
się. Jerzy Nasierowski dowiedział się o napadzie już po fakcie. Wkrótce
prasa doniosła o ujęciu Pawła Imbiorskiego i jego trzech młodocianych
wspólników, którzy przyznali się do zabójstwa. Potem opisywała też
proces.
17 kwietnia Jerzy Nasierowski zgłosił się do naczelnika wydziału
kryminalnego KDMO Warszawa Wola i zadenuncjował kochanka. Dwa dni
później zeznał:
    Ze względów humanitarnych chcę wyjaśnić znane mi okoliczności
dotyczące zabójstwa Anny Wujek, dokonanego przez Andrzeja Rukuszewicza i
Macieja Banasia. Chcę to wyjaśnić dlatego, że do odpowiedzialności za
dokonanie tego przestępstwa zostały pociągnięte osoby niewinne
Gdy składał to zeznanie, nie wiedział, że półtora roku później sam
znajdzie się na ławie oskarżonych jako ten, który... opracował plan
napadu na willę i przyczynił się do śmierci Anny Wujek.
Jerzy Nasierowski: moralny sprawca wszystkich zbrodni
Proces rozpoczął się 17 września 1973 r. przed Sądem Wojewódzkim m.st.
Warszawy. Na ławie oskarżonych zasiedli Jerzy Nasierowski, Andrzej
Rukuszewicz i Maciej Banaś. "Życie Warszawy" informowało:
    Prokurator oskarża ich o kilka przestępstw; najpoważniejszym z nich
jest zabójstwo Anny W., którego dokonali Maciej B. z Andrzejem R. J.
Nasierowski kierował wykonaniem tego przestępstwa, opracowując m.in.
plan obrabowania mieszkania kobiety. Ponadto J. Nasierowski wraz ze swym
przyjacielem Andrzejem R. w okresie 1969–1972 kilkakrotnie włamywali się
do mieszkań znajomych Nasierowskiego, kradli antyki, garderobę,
biżuterię. Akt oskarżenia zarzuca im wspólne dokonanie 6 włamań. Wartość
zrabowanych rzeczy ocenia się na ok. 323 tys. złotych. J. Nasierowski
odpowiada także za włamanie do samochodu obywatela duńskiego w Warszawie
oraz o zawieranie z cudzoziemcami handlowych umów. W zamian za polskie
pieniądze otrzymywał on przesyłane na różne adresy paczki z atrakcyjnymi
towarami wartości ok. 1 365 tys. złotych. Inne jeszcze czyny zarzucane
aktem oskarżenia Nasierowskiemu to kradzieże za granicą w sklepach i
domach towarowych oraz wręczanie łapówek celniczce portu lotniczego w
Warszawie w zamian za umożliwianie wwozu i wywozu bez kontroli
kryształów, dzieł sztuki i dewiz
Jerzy Nasierowski Andras Szilagyi / MW Media
Jerzy Nasierowski
Prokurator Wiesława Bardonowa, która była oskarżycielem w procesie,
nazwała Nasierowskiego moralnym sprawcą wszystkich zbrodni popełnionych
przez Rukuszewicza. Zażądała dla niego kary 25 lat pozbawienia wolności
i 500 tys. zł grzywny. Obrońca aktora — adwokat Jacek Wasilewski —
sprzeciwił się opinii pani prokurator, że to Nasierowski odegrał
kierowniczą rolę w napadzie i zabójstwie.
Po niespełna miesiącu procesu, 13 października zapadł wyrok, od razu
prawomocny. Nasierowski i Rukuszewicz zostali skazani na 25 lat
więzienia, Banaś — na 15 lat. Aktor w rozmowie z Wirtualną Polską
przyznał:
    Słusznie moralnie odpowiadałem za pośredni udział w tzw. zabójstwie,
zasadnie za kradzieże i przestępstwa skarbowe. Ale proces był farsą. Mój
"obrońca" — z czasem okazało się tajny współpracownik — pominął wpis w
aktach sprawy, mówiący, że to ja zawiadomiłem milicję
Jerzy Nasierowski spędził dziesięć i pół roku za kratami
Doskonale pamięta pierwsza noc w więzieniu. Tak się wstydził, że myślał
o powieszeniu się na prześcieradle. Zrezygnował z samobójstwa i
skoncentrował na tym, żeby przetrwać. W wywiadzie dla Plejady wspominał:
    Moment załamania przeżywałem tylko raz. U nowo osadzonych więźniów
najtrudniejsza jest pierwsza noc. Wtedy z reguły się wieszają. Ja tego
nie zrobiłem. Szybko pochłonął mnie folklor tego miejsca i społeczności.
(...) Po upływie paru miesięcy od aresztowania zacząłem pisać, czego
nigdy w życiu nie robiłem. Zanim zacząłem pisać, poczułem, że jestem w
środku czegoś nieznanego szerszemu ogółowi. Poczułem, że mam możliwość
otwarcia tego zamkniętego i zaklętego miejsca przed zwykłymi ludźmi
Z kolei w rozmowie dla WP tak opisał lata spędzone w więzieniu:
    Nie udawałem, że jestem urką [kryminalista z dużym "stażem" — przyp.
red.]. Nie nauczyłem się "pisać" na rękach [rozmawiać na migi — przyp.
red.], nie piłem czaju [mocna herbata używana jako środek oszałamiający
— przyp. red.], nie grypsowałem. Nie zrobiłem sobie żadnego tatuażu.
Pozostałem sobą: dobrze wychowanym, życzliwym dla każdego facetem z tzw.
wyższych sfer. Dlatego inni więźniowie odnosili się do mnie z uprzejmą
ciekawością. A w końcu z pewnym szacunkiem. Ależ zagrożenie wisiało w
powietrzu cały czas! Zwłaszcza na samym początku. Doskonale pamiętam
pierwsze wyjście do obskurnej łaźni w Zakładzie Karnym nr 1 w Strzelcach
Opolskich. Groza. Jakby kanapowy pudelek wszedł do klatki z głodnymi
seksu lwami. W dodatku wytatuowanymi od stóp do głów
Jerzy Nasierowski w więzieniu przygotowywał materiał do apelacji. Te
zapiski stały się podstawą jego książki "Zbrodnia i...". W wywiadzie dla
WP mówił:
    Ani klawiszom, ani wychowawcy, ani dyrektorowi więzienia nie chciało
się sprawdzać zapisków, które mu przesyłałem. On trochę miał mnie za
głupka i nawet do nich nie zaglądał, tylko przekazywał mojej siostrze. A
ona dawała zaufanej maszynistce
Po przegranej apelacji, dzięki siostrze, która uzyskała poparcie znanych
pisarzy, m.in. Brandysa, Dygata i Konwickiego, Jerzy Nasierowski mógł
dalej pisać w celi. Maszynopis trafił też do reżysera Krzysztofa
Zanussiego, który dał go Romanowi Bratnemu. Pisarz niechętnie przeczytał
"Zbrodnię i...", zachwycił się książką i postanowił bronić jej autora.
Bratny miał wysoką pozycję w partii, potrafił też skutecznie przekonywać
kolejnych ministrów sprawiedliwości, że skazany Nasierowski powinien
kontynuować pisanie. To jego wstawiennictwo sprawiło, że 13 lipca 1983
r. aktor wyszedł z więzienia.
Pierwsza edycja książki "Zbrodnia i..." ukazała się w 1988 r., łączny
nakład (70 tys. egzemplarzy) sprzedał się w ciągu dwóch dni. Na okładce
jako autor figurował Jerzy Trębicki. To panieńskie nazwisko matki
Nasierowskiego. Pseudonim był warunkiem, który autor musiał spełnić,
żeby jego książka trafiła do księgarń.
Jerzy Nasierowski: trzeba po wyjściu odpokutować
Dziś Jerzy Nasierowski twierdzi, że w więzieniu dostał drugie życie.
Zapytany w wywiadzie dla Plejady o to, czy pamięta momentu wyjścia na
wolność, powiedział:
    Kiedy wyszedłem na wolność, byłem bardzo biedny. Straciłem
mieszkanie i mieszkałem w slumsach. Dowiedziałem się, że część dzieł
sztuki, które niegdyś do mnie należały, w wyniku niedopatrzenia
prokuratury i sądu wylądowała w Muzeum Narodowym jako depozyt. Dzięki
wpływom Romana Bratnego wyszedłem z więzienia na miesięczną przepustkę.
Ku mojemu zadowoleniu udało się mu ją przedłużyć. Bałem się powrotu.
Ciążyła na mnie ogromna grzywna plus koszta sądowe. Łącznie zasądzono mi
pozbawienie wolności na 32 lata. Do wyroku doliczono mi karę za
nielegalny handel antykami. Nigdy nie podejrzewałbym siebie o to, że
będę tak zmyślny, jeżeli chodzi o eksport i import prywatny,
wykraczający poza wiedzę urzędu skarbowego i władz. Zasądzoną karę
mogłem odsiedzieć albo wpłacić kaucję. Dowiedziałem się o depozycie,
który zawierał dwa obrazy Jacka Malczewskiego i dzieło Gierymskiego.
Miałem świadomość, że wartość depozytu na pewno przekroczy sumę długu.
Ale, żeby odebrać zawartość depozytu – musiałem pokryć grzywnę i koszty
sądowe
Dziś Jerzy Nasierowski żyje z najniższej emerytury, rzadko grywa w
teatrze, prawie wcale nie pojawia się na ekranie. Żałuje, że zrobił
krzywdę paru osobom, ale pociesza się, że też kilka osób uratował. W
rozmowie z Plejadą powiedział:
    Potrafię do minimum ograniczyć własne potrzeby. Udaje mi się zarobić
niewielkie pieniądze w teatrze. Niestety nie gramy zbyt często, bo
obsada naszego spektaklu to grupa fantastycznych, zdolnych aktorów i
jest nam trudno pogodzić inne zobowiązania z pracą w spektaklu
W tym samym wywiadzie zapytany o to, czy lubi ludzi, odpowiedział:
    Bardzo. Wiem prawie wszystko o ludziach. Potencjalnie wszyscy
jesteśmy potworami
Jerzy Nasierowski Jacek Domiński/Reporter / East News
Jerzy Nasierowski
W ostatnim czasie 91-letni aktor próbuje swoich sił w sieci. Na TikToku
regularnie publikuje nagrania, w których zwraca się do swoich fanów.
Mężczyzna w filmikach opowiada o swojej codzienności, a także komentuje
bieżące sprawy w Polsce.

Date Sujet#  Auteur
23 Sep 24 o Jerzy Nasierowski w latach 60. był jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów.1darius

Haut de la page

Les messages affichés proviennent d'usenet.

NewsPortal