Codzienny bełkot o globalnym ociepleniu, zatopieniu Nowego Jorku, Holandii, Gdańska, Wysp na Pacyfiku chachacha
Sujet : Codzienny bełkot o globalnym ociepleniu, zatopieniu Nowego Jorku, Holandii, Gdańska, Wysp na Pacyfiku chachacha
De : manta103g (at) *nospam* gmail.com (darius)
Groupes : soc.culture.polishDate : 05. Apr 2025, 15:07:40
Autres entêtes
Organisation : novaBBS
Message-ID : <e4627f4543b0d968fcdb6fa949662617@www.novabbs.com>
User-Agent : Rocksolid Light
Codzienny bełkot o globalnym ociepleniu, zatopieniu Nowego Jorku,
Holandii, Gdańska, Wysp na Pacyfiku cha cha cha
Przeszkoliłem już wszystkie agencje ONZ, że nie ma żadnego globalnegpo
ocieplenia, że żadne lodowce się nie topią, poziom oceanu na Malewiwach,
wyspach na Pacyfiku, nie podniósł się ani o 1 milimetr za ostatnie 1000
lat.
Co więcej, na Antarktydzie notowane są mrozy -100 C w stacji Vostock
Na Antarktydzie urosły góry lodowe o wysokości 4000 metrów i co roku
pokrywa lodu przyrasta o 200 metrów na wysokość
O klimacie decydują fluktuacje aktywności słońca, a te badają naukowcy
NASA od 70 lat ( Sonda Parkera)
Na fake o globalnym ociepleniu załapała się Greta i histeryzowała na
całym świecie, aby zarobić popularność.
Ale to fake.
Bo kasę z rzekomego globalnego ocieplenia zaplanowały wyrwać Małe Kraje
Wyspiarskie na Pacyfiku i żądały setek miliardów $$$ na przesiedlenie, w
wyniku rzekomego podniesienia się poziomu oceanu.
Ale poziom wody w oceanach się nie podniósł ani o 1 milimetr od 1000
lat.
Nagrodę Nobla przyznano w roku 2021 z Fizyki prof. Manabe z Princeton
University, za udowodnienie, że jedynym gazem cieplarnianym jest para
wodna, H2O,
a dwutlenek węgla, freony, metan nie są żadnymi gazami cieplarnianymi o
istotnym znaczeniu dla klimatu.
Klimaktyczny fake - ciąg dalszy
-----------------------
Wenecja może zniknąć za 125 lat. Gdańsk i Żuławy też są zagrożone
Znaczna część Wenecji zniknie za nieco ponad 100 lat. Plac św. Marka,
wszystkie ulice, nabrzeża i okoliczne wyspy znikną pod wodą, jeśli świat
będzie ocieplał się w takim tempie, jak dotychczas. My też nie jesteśmy
bezpieczni. Prof. Jacek Piskozub z Instytutu Oceanologii Polskiej
Akademii Nauk nie ma dobrych wieści. Stracimy Żuławy Wiślane, część
Gdańska i wszystkie bałtyckie plaże.
Hubert Bułgajewski
5 kwietnia 2025, 10:21
1,3 tys.
Skróć artykuł
Wenecja zniknie. Gdańsk i Żuławy też są zagrożoneAlessandro Mazzola /
Shutterstock
Wenecja zniknie. Gdańsk i Żuławy też są zagrożone
Topniejące lodowce oraz rozszerzalność termiczna oceanów na Ziemi
powodują, że poziom światowego oceanu rośnie. Średnie tempo wzrostu
wynosi blisko 4 mm rocznie i od lat przyspiesza. W obliczu postępującego
wzrostu poziomu mórz wszystkie miasta portowe i wiele innych nisko
położonych miejsc na świecie jest zagrożonych zalaniem.
Czytaj także: Tak Grecja traci swoje plaże. 250 km w 30 lat
REKLAMA
Wenecja zniknie już za 125 lat
Wenecja — jedno z najbardziej urzekających miast na świecie, perła
włoskiej i światowej architektury, może zniknąć za 125 lat. Nowe badanie
nie pozostawia złudzeń i ukazuje alarmujące dla tego miasta prognozy.
Jak to będzie wyglądać? Do 2150 r. nawet 65 proc. Wenecji oraz
pozostałych obszarów lądowych w strefie Laguny Weneckiej zostanie
zalanych. Efekt badań przeprowadzonych przez włoskich naukowców z
Narodowego Instytutu Geofizyki i Wulkanologii ilustrują poniższe mapy.
Symulacja skutków wzrostu poziomu Morza Adriatyckiego wraz z efektem
osiadania gruntu. Mapy pokazują zalanie obszarów Laguny Weneckiej w
trzech etapach czasowych (do 2050, 2100 i 2150 r.). Opierają się one na
scenariuszu SSP 8.5 (dalsze intensywne spalanie paliw kopalnych). A)
Wenecja, stare miasto, B) sąsiednie wyspy.INGV / Materiały prasowe z
podaniem źródła
Symulacja skutków wzrostu poziomu Morza Adriatyckiego wraz z efektem
osiadania gruntu. Mapy pokazują zalanie obszarów Laguny Weneckiej w
trzech etapach czasowych (do 2050, 2100 i 2150 r.). Opierają się one na
scenariuszu SSP 8.5 (dalsze intensywne spalanie paliw kopalnych). A)
Wenecja, stare miasto, B) sąsiednie wyspy.
Roczne tempo wzrostu poziomu wód Morza Adriatyckiego ma wynieść od 4,2
do 5 mm rocznie. Dane opierają się na statystykach zebranych przez
weneckie centrum pływowe w ciągu ostatnich 20 lat. Naukowcy połączyli je
z danymi satelitarnymi dotyczącymi osiadania gruntu zarejestrowanymi w
latach 2008-2023.
Wszystkie ulice, place, w tym słynny Plac Św. Marka zostaną całkowicie
zalane do 2150 r. Zalane zostaną też praktycznie wszystkie wyspy
tworzące Lagunę Wenecką, m.in. Sant’Erasmo, pokryta ogrodami, drzewami i
niewielką zabudową wyspa położona na wschód od starego miasta Wenecji.
Wybrzeże na zachodzie także zostanie zalane wraz z częścią lotniska
Marco Polo. W 2150 r. lotnisko to nie będzie już mogło funkcjonować.
Jeszcze przed 2100 r. poziom morza wzrośnie nawet o 60 cm, co postawi
los Wenecji pod znakiem zapytania.
— Wyniki naszego badania podkreślają wpływ antropogenicznych zmian
klimatu na Lagunę Wenecką. Rosnący poziom mórz, napędzany emisjami CO₂
ze spalania paliw kopalnych, łączy się z lokalnym osiadaniem,
pogarszanym przez urbanizację i eksploatację zasobów podziemnych —
powiedział Tommaso Alberti, jeden z autorów badań INGV.
Polska jest w niewiele lepszej sytuacji. Znikną Żuławy i część Gdańska
Wielu z nas może się wydawać, że zmiany klimatyczne dotykają ludzie
mieszkających daleko stąd. Tak więc — jak można sądzić — nie musimy się
martwić rosnącym poziomem morza. Czy rzeczywiście możemy czuć się
bezpieczni? Zapytaliśmy o to oceanologa, prof. Jacka Piskozuba z
sopockiego Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk.
— Oceany i morza to naczynia połączone. I chociaż dokładna wartość tego,
ile lokalnie podniesie się poziom morza, zależy w pewnym stopniu od
zmian prądów morskich i tego jak daleko dane miejsce jest od rejonów,
gdzie topią się lodowce, to wyniki modelowania pokazują, że na
południowym wybrzeżu Bałtyku wzrost poziomu morza będzie praktycznie
taki sam jak średni globalny — stwierdza prof. Piskozub.
Obszary, które zostaną zalane przez Bałtyk do 2100 r.Climate Central /
Materiały prasowe z podaniem źródła
Obszary, które zostaną zalane przez Bałtyk do 2100 r.
Najbardziej zagrożone są Żuławy. I, jak w przypadku Wenecji — wcale nie
tylko dlatego, że są nisko położone.
REKLAMA
— To samo pokazują pomiary wzrostu poziomu morza prowadzone od XIX w. Z
tym, że wschodnia część naszego wybrzeża, np. rejon Zatoki Gdańskiej, w
tym Żuławy, dodatkowo obniża się o 1-2 mm rocznie w wyniku naturalnych
ruchów geologicznych oraz kompaktyfikacji [ubijania się — przyp. red.]
osadów delty Wisły, co wiemy choćby z porównania trendów wzrostu poziomu
morza w Gdańsku z wartościami z Kołobrzegu czy Świnoujścia — zauważa
oceanolog.
Jeszcze w tym stuleciu zaczniemy tonąć
Symulacje pokazują, że do końca tego wieku historyczna część Gdańska
może ucierpieć. Szczególnie ze względu na silne sztormy. A te w
przyszłości będą silniejsze. Długi Targ być może już za kilkanaście lat
będzie doświadczał tego, czego doświadcza wenecki Plac Św. Marka. Prof.
Piskozub nie przekazuje pocieszających wieści.
— Mamy zatem tempo wzrostu poziomu morza podobne do średniego
światowego, a w niektórych rejonach nawet większe. W połączeniu z
faktem, że duża część Żuław już jest poniżej poziomu morza, a
miejscowości nadmorskie, takie jak Gdańsk, mają dzielnice leżące mniej
niż dwa metry nad poziomem morza, spowoduje to poważne problemy jeszcze
w tym wieku, w którym globalny wzrost poziomu morza od czasów
przedprzemysłowych może wynieść około metra (jedna czwarta tego już
nastąpiła). W połączeniu z typowymi dla wielu sztormów spiętrzeniami
[cofkami — przyp. red.] także około metra, zagrozić to może wielu
miejscowościom nadmorskim i praktycznie całym Żuławom — ostrzega
naukowiec.
REKLAMA
Musimy działać już teraz
Mocno już tę zmianę klimatu rozpędziliśmy, a ten rozpędzony pociąg
trudno jest zatrzymać. Potrzebne są działania adaptacyjne jak budowa
zapór. Włosi w 2003 r. zaczęli realizować projekt o nazwie MOSE. System
podwodnych zapór wart 8 mld dol. spełnia swoje funkcje. Problem w tym,
że przy takiej skali ocieplającego się klimatu to nie wystarczy. Włosi
będą musieli ten projekt znacznie rozwinąć. A my?
— Należy już teraz wdrożyć działania zaradcze oraz planować bardziej
radykalne na następne dekady. Na przykład należy podwyższać wały
przeciwpowodziowe na Żuławach. Powinno się także podwyższać nabrzeża w
portach o przynajmniej tyle, o ile już podniósł się poziom morza, a
najlepiej o więcej (przy ich remontach prawie nigdy się tego nie robi) —
odpowiada SmogLabowi prof. Piskozub.
Choć w ciągu najbliższych kilkunastu lat nie powinno się jeszcze nic
wielkiego stać, to — jak zauważa sopocki oceanolog, już teraz należy
podjąć zdecydowane działania.
— Trzeba też rozpocząć prace koncepcyjne nad długofalowymi
rozwiązaniami. Na przykład nad wrotami powodziowymi w ujściu Wisły
Martwej i Śmiałej w Gdańsku, co pozwoliłoby miastu przetrwać duże
sztormy, gdy poziom morza podniesie się już nawet o metr. Prawdopodobnie
nie będą potrzebne przed połową stulecia, ale byłoby bardzo źle, gdyby
nie zbudowano ich, zanim po raz pierwszy okażą się niezbędne dla
uratowania miasta przed powodzią morską — podsumowuje nasz rozmówca.
Czytaj także: Ulica Długa w Gdańsku i część Gdyni pod wodą. Taki
wzrost poziomu mórz przewidują klimatolodzy
--
Date | Sujet | # | | Auteur |
5 Apr 25 | Codzienny bełkot o globalnym ociepleniu, zatopieniu Nowego Jorku, Holandii, Gdańska, Wysp na Pacyfiku chachacha | 1 | | darius |
Haut de la page
Les messages affichés proviennent d'usenet.
NewsPortal