"J.F" <
jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> posted:
On Tue, 15 Jul 2025 00:08:47 +0200, Robert Tomasik wrote:
W dniu 14.07.2025 o 15:08, A. Filip pisze:
I takie odcięcie paliwa do OBU silników*w czasie startu* z całą
pewnością nie jest wadą produkcyjną samolotu (winą producenta)?
Nie znam się na tym na tyle, by wypowiedzieć się merytorycznie.
Natomiast wydaje mi się, że gdyby był cień podejrzeń, że może to być
wada związana z samolotami, to by je uziemiono. Nakazano sprawdzenie.
Być może.
Po za tym pytanie jednego pilota do drugiego, "czemu wyłączył silniki"
wydaje się sugerować, ze to nie samo się zrobiło. Po za ty komisja to
Ale drugi podobno mówi "nic nie wyłączyłem".
badająca pewnie wie, w jakim położeniu były te dźwignie, To, że my nie
wiemy nie oznacza, ze nikt nie wie.
Pilot zapewne włączył z powrotem, i tak komisja zastała we wraku, o
ile coś tam ocalało, bo paliwa było przecież pełno.
No ale komisja ma zapisy z rejestratorów, to pewnie widzi, co tam
komputer zauważył i zarejestrował.
J.
Komisje badania wypadków lotniczych istnieją formalnie, ale nie w realu.
Na szczęscie , ilość wypadków w pasażerskim ruch lotniczym jest tak niewielka,
że nie da się nikogo wyszkolić w takim badaniu, o ile jak ja, nie bada wszystkich
katastrof lotniczych na świecie i nie ściąga zapisów z czarnych skrzynek, zapisów rozmów
z kabiny pilotów.
Dwa Boeingi MAX-y miały fabryczną wadę system MCAS i o tym wiedział prezes, wiedział
projektant MCAS, ale pracowali na chybcika, byle jak, aby Airbus ich nie wykosił
z rynku, instalując gondole silników o większej średnicy aby zmniejszyć żuzycie
paliwa.
Niestety w Boeingu duże gondole silników się nie zmieściły pod skrzydłami i dlatego
zostały wysunięte do przodu, przed skrzydło i pojawił się syndrom zadzierania
dzioba do góry w czasie lotu i system MCAS miał to korygować w trakcie lotu,
czyli kontrolować kąt natarcia skrzydeł.
Ale był wadliwy, gdyż korzystał jedynie z 2 czujników ze skrzydełkami, z boku
kabiny, a po katastrofach ujawnili, że korzystał tylko z 1 czujnika.
I w 1. przypadku ptak urwał skrzydełko, a w drugim przypadku samo odpadło,
po wadliwym serisowaniu.
Piloci byli szkoleni w obsłudze MCAS zaledwie 2 godziny, ale na symlatorze.
No i wadliwe wskazania MCAS, że dziób skierowany w górę, wymusiły reakcję
autopilota i samolot sam się skierował w dół i rozbił.
Pilot usiłował reagować, bo widział, że lecą prawidłowo - poziomo,
ale przestarzałe sterowanie drążka stalowymi linkami, wyrwało mu drążek z ręki
i się rozbili i wszyscy zginęli.
Prezesa Boeinga zwolnili , ale dostał wielomilionową odprawę.
Rozmawiałem z projektantem systemu MCAS, ale on nie widział swojej winy.
A Chińczyk buduje pasażęrskie kadłubowce i mają 12 czujników na dziobie, z redundancją
i głosowaniem, w razie awarii 1 - 2 czujników.
A jeszcze dosatałem zapisy z rozmów w kabinie pilotów i szukali w instrukcji, co robić,
\aby wyłaczyć wadliwy MCAS i znaleźli w instrukcji puste kartki.
12 letni Dreamliner to już złom i powinien wozić jedynie cargo,
bo nie miał
systemu
Fail-Safe
czyli autokorekcji błędów
Dzisiaj w lotnictwie liczy się Airbus i Chińczyk